sobota, 26 stycznia 2013

Kolejny mroźny tydzień w schronisku...

Psiaki ze schroniska mają za sobą kolejny ciężki tydzień. Niestety, tak jak pisałyśmy w ostatnim poście nie wszystkie są w stanie przetrwać mrozy w tych warunkach i najsłabsze po prostu zamarzają... Na szczęście dziś nie było już tak zimno i miło było zobaczyć, że wczoraj psy dostały gorący posiłek w postaci zupy na kościach - mamy nadzieję, że dzieje się tak codziennie. 
Ponieważ wszystkie psy, o których los martwiłyśmy się w ostatnich tygodniach "odeszły" już ze schroniska w niejasnych okolicznościach, boksy hotelowe zostały odblokowane. W końcu tych najbardziej schorowanych i najsłabszych nie ma już w schronisku, więc nie ma już też tak wiele do ukrycia. Po raz pierwszy po wielu tygodniach zobaczyłyśmy niektóre z tych zamkniętych wcześniej psów...
Niestety niemal codziennie przybywają kolejne - niektóre z nich w fatalnym stanie fizycznym. Ten duży i jeszcze młody pies w typie wyżła ledwo żyje - cierpi na chorobę skóry, która strasznie go swędzi, a sierść wychodzi całymi garściami, ma przerośnięte pazury, jest potwornie wychudzony i cały trzęsie się z zimna. Po pierwszej radości na widok człowieka położył się przed budą i już nie wstawał, tylko cały aż podskakiwał w drgawkach. Ten pies potrzebuje natychmiastowej pomocy weterynaryjnej, dobrej karmy w dużej ilości i porządnie ocieplonej budy!

Ta suczka choć jest w schronisku dopiero od tygodnia, nie jest w stanie znieść porzucenia, samotności i zimna... Zaczęła wygryzać sobie dziurę na plecach - wyrwała już całą sierść i zaczyna przegryzać skórę:( To bardzo smutny widok...

Ten pies z kolei tak bardzo chciał się wydostać zza krat, że poranił sobie łapy, z których cały czas leci krew... 

Co z tego, że udało nam się doprowadzić do budowy wybiegu, skoro pracownicy dopiero o godzinie 10 biorą się za roznoszenie wody (do tej godziny psy nie mają jej ani kropli), a później za karmienie. Dopiero kiedy psy zjedzą, czyli ok.12 pracownicy zaczynają wypuszczać je na wybieg. Schronisko zamykają o 15, nie trudno więc obliczyć, że dziennie z tej chwili wolności korzystają tylko 3-4 psy... na ok.60 przebywających w schronisku. A co gorsze niektóre z nich - te niezsocjalizowane, które nie mogą wychodzić na spacer z wolontariuszami, w ogóle nie są na niego wyprowadzane, np. ta suczka:

Wcale nie dziwi nas fakt, że władze schroniska nie dotrzymały słowa danego w obliczu regionalnych mediów podczas uroczystego otwarcia wybiegu: "Kierownik schroniska zapowiedział, że każdy pies, który nie przechodzi akurat kwarantanny, będzie korzystał z wybiegu." i "W ciągu tygodnia, na pewno każdy z psów obecnych w schronisku spędzi godzinę na wybiegu.". To smutne, że niewłaściwi ludzie zatrudnieni w schronisku nie potrafią wykorzystać nawet takiego dobrodziejstwa jakim jest wybieg.
***
Pracownicy przeszli dziś koło wszystkich opisanych powyżej psów obojętnie... o wizycie zatrudnionego w schronisku weterynarza nawet nie ma mowy...

Jeśli chcecie Państwo pomóc, przyjeżdżajcie do schroniska! Nie tylko w celach adopcyjnych. Ważne jest, żeby po prostu oglądać psy - patrzeć czy nie są chore, poranione i w jakich warunkach żyją. Jak widać pracownicy nie zawsze zwracają uwagę na tak ważne rzeczy. Kontrola warunków panujących w schronisku przez "zwykłych" legniczan - przez każdego z nas jest bardzo ważna! To jedyny sposób, żeby poprawić los przebywających w nim zwierząt! Ilekroć zobaczycie coś niepokojącego piszcie do nas: wolontariuszkischronlegnica@gmail.com

***
P.S Zapraszam na portal Rozsądne Adopcje. Znajdziecie tam Państwo nowe zdjęcia i opisy schroniskowych psiaków, które czekają na dom, np. tych dwóch pięknych suczek:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz