W pierwszą sobotę 2014 zastałyśmy schronisko
„przewietrzone”. Wiele boksów było pustych. Nie spodziewamy się, że w
poprzednim – dość świątecznym i krótkim tygodniu tyle osób zechciało
zaadoptować psy – zwłaszcza duże – na samego Sylwestra lub tuż po nim.
Najprawdopodobniej w czasie od ostatniej soboty nastąpił „transport” psów za
niemiecką granicę. Być może pieski znalazły tam już swoich nabywców na e-bayu
lub trafiły na przechowanie do schroniska niemieckich handlarzy. Przypominamy,
że do tej pory sprawa wywozu psów nie została wyjaśniona – nadal jest to zwykły handel zwierzętami. Mimo wielu
znaków zapytania, które stawiały różne ogólnopolskie organizacje, nikt do tej
pory nie przedstawił żadnych dowodów na to, że psy są adoptowane w celu
zaopiekowania się nimi. Sprawa na tyle kontrowersyjna, że milczą wszyscy
trudniący się handlem zarówno po polskiej jak i po niemieckiej stronie granicy.
Świadczy to tylko o tym, że jest co ukrywać… zwłaszcza, że osoba która to
organizuje nie ma dobrej opinii w tym co robi zarówno w Niemczech jak i w
Polsce czy np.Czechach.
Miejmy nadzieję, że choć część (a może wszystkie tym razem:)) z zaadoptowanych na
przełomie roku psów trafi faktycznie do ludzi którzy nie zrobią im krzywdy.
W schronisku nie zobaczyłyśmy już:
mocno wychudzonej labradorki o której
wspominałyśmy we wcześniejszym poście
bardzo sympatycznego i uległego labradorka
"Teodora",
który przebywał w schronisku od roku
oprócz tego dwa młode psiaki z boksu hotelowego
i świeża suczka - mieszaniec haskiego. Nie zdążyłyśmy zrobić im zdjęć przed
końcem kwarantanny.
*****
Mimo wielu
pustych boksów, w czterech z nich przebywają psy które się wzajemnie nie
tolerują i nikt z obsługi nie zamierza im ulżyć i przerwać gryzienia, dominacji
nad słabszymi i chorymi a także związanego z tym nierównego dostępu do
jedzenia.
O tej parze
piszemy od kilku ostatnich postów, niestety, nadal nikt nie reaguje. Szybciej
chyba dojdzie do tragedii…
W boksie
hotelowym siedzą dwa pieski, o których
także wspominałyśmy w ostatnim poście – bez reakcji...
W boksie 10
od wielu miesięcy „męczą” się ze sobą dwa psy. W ostatnim tygodniu słabszy z
nich został wykastrowany i spędził jakiś czas w spokoju, bez dominacji
silniejszego psa. Jaki był tego efekt? Pies wrócił w znacznie lepszej kondycji
i zaokrąglony :) niestety znów do swojego „prześladowcy”… Czy ktoś
uparł się na te psy, które już wiele razy można było rozdzielić lub
poprzenosić, bo były do tego warunki? Czy pracownicy postanowili „odbić” sobie
swoje życiowe niepowodzenia „wyżywając” się w ten sposób na niewinnych
stworzeniach? W taki sposób zachowują się tylko prostacy, czy to możliwe, że
dzieje się tak w naszym schronisku?
Kolejna
para, która męczy się ze sobą bardzo długi czas i nikt tego nie zmienia.
*******
Piesek, którego
nazwałyśmy Pankracy z boksu 19, odkąd trafił do schroniska nie jest leczony. Choroba nie
stoi w miejscu tylko nadal się rozwija, co widać przy coraz bardziej
wyłysiałych oczkach i strupach wokół nich. Panie Filipowski, POBUDKA! Czas
cokolwiek zrobić, by zarobić a nie tylko siedzieć w necie.
******
Mamy kolejny
dowód na to, że w naszym schronisku jak i w ogóle w mieście Legnicy, kompletnie nie istnieje polityka zapobiegania
bezdomności zwierząt. Jakiś czas temu do schroniska trafiła ciężarna suka,
która urodziła już szczeniaki i czeka na adopcję - niestety, jest tu już drugi raz!
Pierwszy jej pobyt w schronisku był w 2010 roku!
Po trzech latach (!!!) trafia ona z powrotem
do schroniska , tym razem, by urodzić tu kolejne szczeniaki, których los
może być w przyszłości podobny. Do czego to prowadzi? Z pewnością nikomu nie
zależy tu na walce z bezdomnością. Niestety, kierownictwo schroniska nie
zastanawia się nad tym i suki sterylizowane są wybiórczo, a jeśli przed
podjęciem takiej decyzji znajdzie się chętny do jej zaadoptowania, wówczas
idzie ona do adopcji niewysterylizowana. Efekty są takie, że rodzi się coraz
więcej psów narażonych na bezdomność i nikt z władz miasta się tym nie przejmuje.
A przecież dotyczy to nas wszystkich i tylko my- ludzie możemy temu zapobiegać, bo inaczej zaleje nas fala psów, dla których nie będzie domów i będą rodziły się
po to, by być bezdomne…
************
Zwierzęta łagodzą obyczaje, w związku z czym żegnamy się takim zdjęciem, które każdego chyba zrelaksuje:) Te zwierzaki mimo, że w niewoli z naszej winy, potrafią nas jeszcze pocieszyć....
Mam nadzieje,że ten cały transport do Niemiec brzmi tylko tak groźnie i,że te psiaki na prawdę znajdują tam właścicieli... :(((
OdpowiedzUsuńMam pytanie, czy przywiezienie kocy, kołder itd. ma sens?
OdpowiedzUsuń