W tę sobotę w
schronisku została ściągnięta z dachu płachta, która chroniła zwierzęta
zamknięte w boksach tzw. hotelowych przed warunkami atmosferycznymi takimi jak
deszcz czy palące kafelki słońce. Pracownicy po zimie postanowili jednak
powrócić do dalszej bezczynności i szybko mieć z głowy mycie tych boksów, które
teraz będą zlewać z góry wodą ze szlauchu, nie zważając na drastyczne obniżenie
przez to warunków przebywania w nich psów… Tak jak wcześniej przypuszczałyśmy w
poście pt.”Jedna jaskółka wiosny nie czyni” – wymycie normalnych boksów nie
oznacza zmian na lepsze dla wszystkich zwierząt w tym miejscu.
Ta sprawa jest najważniejszą, która dotyczy obecnie warunków technicznych w schronisku. Jak wiele razy udowadniałyśmy zdjęciami i filmikami, kafle którymi wyłożone są te boksy to materiał nieprzystosowany dla zwierząt, grożący im kontuzjami. Kafle ścienne po których zwierzęta muszą chodzić zwłaszcza kiedy są one mokre – po myciu lub podczas deszczu są śliskie i każdy pies walczy na nich o równowagę. Najbardziej obciążone są psy stare, często z chorymi łapami, którym ciężko jest stać na normalnym podłożu, bo nie mają już siły, a co dopiero w takich ekstremalnych warunkach! W słoneczne czy upalne dni boksy wyłożone kaflami mocno się nagrzewają- aż parzą ! a psy nie dość że nie mają na zewnątrz cienia, to muszą przebywać zamknięte w takiej gorączce lub na niewielkiej powierzchni legowiska wewnątrz budynku. Dzisiaj właśnie była zapowiedź tego, jak zwierzęta pod okiem ludzi będą cierpieć w lecie.
Ta sprawa jest najważniejszą, która dotyczy obecnie warunków technicznych w schronisku. Jak wiele razy udowadniałyśmy zdjęciami i filmikami, kafle którymi wyłożone są te boksy to materiał nieprzystosowany dla zwierząt, grożący im kontuzjami. Kafle ścienne po których zwierzęta muszą chodzić zwłaszcza kiedy są one mokre – po myciu lub podczas deszczu są śliskie i każdy pies walczy na nich o równowagę. Najbardziej obciążone są psy stare, często z chorymi łapami, którym ciężko jest stać na normalnym podłożu, bo nie mają już siły, a co dopiero w takich ekstremalnych warunkach! W słoneczne czy upalne dni boksy wyłożone kaflami mocno się nagrzewają- aż parzą ! a psy nie dość że nie mają na zewnątrz cienia, to muszą przebywać zamknięte w takiej gorączce lub na niewielkiej powierzchni legowiska wewnątrz budynku. Dzisiaj właśnie była zapowiedź tego, jak zwierzęta pod okiem ludzi będą cierpieć w lecie.
Poza tymi
argumentami jest jeszcze to, że kafle nie są przystosowane do warunków zewnętrznych
ani do podłoża – są śliskie bo przeznaczone na wyłożenie ścian i do wnętrza
budynków, w związku z czym z roku na rok są w coraz gorszym stanie – kruszą się,
odpadają, co powoduje, że zwierzęta chodzą po powierzchni często ostrej narażając się na rany i kontuzje. Odklejające się kafle powodują, że zbiera
się pod nimi woda i psy stoją całymi dniami w kałużach moczu, który nie spływa.
Więcej w zakładce Dla Radnych.
Przez lata
nikogo to jednak nie wzrusza i jak na razie nie ma władnej osoby która
dostrzegłaby jak męczą się w takich warunkach zwierzęta. W tym roku płachta
wisiała dość długo i miałyśmy cichą nadzieję, że nie zostanie zdjęta, niestety
na wyrost…
*******
Podobnie z
opieką weterynaryjną, Dawno nie było o zaniedbaniach w tej kwestii, niestety
wygoda jest zbyt pociągająca, by nie wracała. Teraz chodzi o sterylizacje,
które wykonuje się w schronisku na podstawie uchwały o zapobieganiu bezdomności
jaką wymusza od trzech lat ustawa o ochronie zwierząt - więcej o tych aktach prawnych. Gmina przeznacza
fundusze na walkę z bezdomnością. Niestety, są to jedynie symboliczne pieniądze w dodatku wydawane bezmyślnie, co nie ma rzeczywistego wpływu na ograniczenie bezdomności w naszym mieście. Jak zwykle w naszym mieście, jest to
tylko powierzchowne wykonanie przepisów prawa, byle w papierach było czysto – tak również od lat
działa schronisko.
Co jest nie tak? Psy
sterylizowane są bez żadnego szczególnego doboru a ponieważ zabieg taki jest
tańszy u mniejszych zwierząt, tylko na nich są one wykonywane. Nie bierze się
pod uwagę tego, że racjonalniejsze jest sterylizowanie dużych psów, które mają
mniejsze „wzięcie” i dodatkowo zrobienie z tego potencjalnej zachęty dla adoptujących, także psów które przebywają w schronisku długo
– nawet po kilka lat i nie mogą znaleźć domu. Wysterylizowane zwierzęta są
atrakcyjniejsze dla adoptujących, co potwierdza fakt, że wiele osób z Legnicy
jeździ adoptować psy do Wrocławia, tylko dlatego, że tam są one sterylizowane. U nas nie
sterylizuje się także zwierząt rasowych, które mogą służyć do nielegalnego
rozmnażania po adopcji, zwłaszcza ras uważanych za agresywne.
Sterylizacja nie odbywa się także w rozróżnieniu na płeć, co robią inne schroniska ze względu na ograniczone fundusze i sterylizują tylko suczki ale za to WSZYSTKIE opuszczające schronisko.
Sterylizacja nie odbywa się także w rozróżnieniu na płeć, co robią inne schroniska ze względu na ograniczone fundusze i sterylizują tylko suczki ale za to WSZYSTKIE opuszczające schronisko.
U nas także w
tej ważnej kwestii bardziej liczy się ilość nie jakość, bez
względu na konsekwencje. Tak więc, sterylizowane są przeważnie małe suczki,
często takie które dopiero co trafiły do schroniska i zaraz z niego znikają a
kiedy takich nie ma , bierze się małe psy do kastracji – bez względu na wiek i
długość przebywania w schronisku. Przy takim braku jakichkolwiek zasad
wydawania pieniędzy nikt nie ma wątpliwości, że cel ograniczenia bezdomności
nie zostanie w naszej gminie zrealizowany, przynajmniej do momentu kiedy nie
zmienią się władze. Mało tego, naszej gminie będzie przybywać zwierząt z okolicznych schronisk! W Legnicy potrzebny jest w końcu taki gospodarz, który będzie
racjonalnie wydawał nasze pieniądze a nie taki, któremu będą się tylko zgadzały papiery. Obecnie zarówno właściciel schroniska Prezydent Miasta Tadeusz
Krzakowski, jak i jego zarządca Prezes LPGK Józef Wasinkiewicz oraz kierownik
jednostki Leszek Boksa wydają pieniądze na to zadania bez żadnego planu –
bezmyślnie i nie interesują się konsekwencjami swoich działań, które także im
będą kiedyś osobiście przeszkadzać. Krótkowzroczność oraz działanie TU I TERAZ bez
względu na przyszłość, prowadzi to miasto do upadku.
Niestety,
sam weterynarz postępuje podobnie i nawet jego fach nie gwarantuje wykonywania tego
zadania odpowiedzialnie, o czym świadczy fakt, że rozróżnia on sterylizację
schroniskową od tej prywatnej w gabinecie. Zwierzęta schroniskowe są
sterylizowane niedbale i "po łebkach". Często nie są nawet porządnie pozszywane – mięso z ran
wychodzi na zewnątrz i nie jest niczym
zabezpieczone! a w przypadku kastracji
samców rany w ogóle nie są zszywane!!! Oba poniższe pieski zostały wykastrowane
na raz i z otwartymi ranami, bez żadnej opieki lekarskiej wrzucone z powrotem
do boksu. Piesek z większą raną był osowiały i widać, że cierpiał.
Tak wiec
sterylizacja/kastracja w naszym schronisku zamiast zalety, często oznacza krzywdę
i cierpienie dla zwierząt. Z pewnością ŻADEN weterynarz nie oddałby psa w takim
stanie właścicielowi, który zleci mu taki zabieg. A przecież psy ze schroniska nie
są sterylizowane za darmo! Płaci za nie Urząd Miasta z naszych podatków! Panie Prezydencie, może
jednak warto byłoby sprawdzić jak bezmyślnie wydawane są publiczne pieniądze w
schronisku w czasie Pana kadencji, czy już Panu zupełnie na niczym nie zależy? Zapraszamy.
Etyki pracy
weterynarza i jego fachowości nie ma nawet sensu komentować… niech prywatni
klienci ocenią ją sami.
*******
Kolejne potencjalne ofiary, który miały nieszczęście trafić do tego miejsca...
...oby były tu jak najkrócej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz