wtorek, 20 grudnia 2011

Ciąg dalszy korespondecji z Urzędem miasta

Dotychczas głównym argumentem urzędników, którzy zaprzeczali sygnałom Legniczan o tym, że w schronisku dzieje się coś niepokojącego była powtarzana niczym mantra formuła "Kontrole przeprowadzane w schronisku nie wykazały żadnych nieprawidłowość". Pod hasłem kontrole, rozumie się tu między innymi comiesięczne wizyty w schronisku Pani Jadwigi Zienkiewicz (zastępcy Prezydenta). Przy całym szacunku dla tej Pani, nie odmawiając jej dobrych intencji, trudno nam uwierzyć w rzetelność tych kontroli, ponieważ Pani Zienkiewicz (nie posiadając doświadczenia w pracy z psami) musi opierać się na sprawozdaniu kierownika które, co logiczne, nie wykazuje żadnych problemów. Nawet jeśli Pani Zienkiewicz stara się przejść obok wszystkich boksów, to skąd ma uzyskać informację na temat psów, które w nim przebywają? Kiedy przystaje np. przy boksie nr 14H to czy przebywający w nim pies "mówi": "Więzień Nelson-Amstaff skazany na dożywocie melduje się w celi. Nigdy nie byłem na spacerze i składam wniosek o możliwość wysikania się jak normalny pies na trawce pod drzewem choć raz przed śmiercią, zamiast wciąż załatwiać się we własnym, ciasnym legowisku?". No chyba nie tak to się odbywa... Wizytująca osoba widzi tylko ładnego pieska w boksie, który przyjaźnie merda ogonkiem... Dlatego chciałybyśmy być obecne przy takiej kontroli i dołączyć do takiego raportu swoje uwagi jako czynnik kontroli obywatelskiej - ludzi, którzy z praktyki doskonale znają wszystkie zwierzęta w tym schronisku. Dzięki temu Prezydent mógłby mieć wgląd także w opinie osób "nie zrzeszonych", które działają społecznie i nie przemawia za nimi żaden interes finansowy - dałoby to pełniejszy obraz funkcjonowania schroniska - zarówno od strony urzędowej jak i społecznej - co jedynie mogłoby skutkować ciągłym doskonaleniem i poprawą warunków (czyli rozwojem a nie zastojem)  o czym zawsze usilnie przekonuje się nas w pismach urzędowych. Naszym zamiarem nie jest szkodzić a jedynie pomóc ludziom, którzy mają możliwości poprawy losu zwierząt, dlatego zgłaszając nasze uwagi, proponujemy swoją dobrowolną współpracę w tym zakresie, jednak jak do tej pory odbijamy się o mur skostniałych formułek urzędniczych, które mają na celu jedynie pozbycie się nas a nie pomoc...
W tym celu złożyłyśmy pismo - jego treść poniżej - w którym prosimy o możliwość wzięcia udziału w najbliższej takiej kontroli,  jednak  okazało się, że  data jej przeprowadzenia  jest dla nas - obywateli - ściśle tajna... Skoro urzędnicy nie mają nic do ukrycia to dlaczego nie mogą działać jawnie, współpracując ze społeczeństwem?

Wniosek o podanie daty kontroli:

Odpowiedź Urzędu:
http://wrzucacz.pl/file/3241324403098/urzad-001.jpg
http://wrzucacz.pl/file/9821324403293/urzad-002.jpg



Odpowiedź wolontariuszki:


Ponadto, byłyśmy dziś na rozmowie z Prezydentem w sprawie schroniska, a o jej wynikach poinformujemy Państwa, kiedy otrzymamy odpowiedź na złożone przez nas pismo. Chciałybyśmy tylko nadmienić o fakcie, który nas bardzo zdziwił. Otóż o godzinie, na którą umówione było spotkanie w Kancelarii Prezydenta, oprócz pani Sopel, pojawił się także  kierownik schroniska pan Leszek Boksa - trzy osoby a spotkanie było umawiane jedynie z samym Prezydentem, czyżby Urząd stosował już na samym wstępie taktykę ilościowej przewagi nad przeciwnikiem, by łatwiej było go spławić?... Nie zgodziłyśmy się  jednak na obecność tylu osób i od tego warunku uzależniłyśmy - swoją wyczekiwaną od miesiąca - rozmowę z Prezydentem, skutkiem czego było wyproszenie pana Boksy z naszego spotkania (wyjaśniamy, że pan Boksa miał nie jedną okazję by dojść z nami do porozumienia -chociażby nas wysłuchać - na terenie schroniska,  jednak nie chciał z tego skorzystać, w konsekwencji czego byłyśmy zmuszone udać się do Prezydenta z tą sprawą, dlatego nie widziałyśmy już potrzeby spotykania się z tym panem na wyższym szczeblu).

4 komentarze:

  1. wątpię aby wizyta coś zmieniła, sam fakt pojawienia się Boksy daje do myślenia.

    OdpowiedzUsuń
  2. hehe to tak jakbym przyszedł do prezydenta porozmaiać np o pracy dyrektora ZGM a on już by tam na mnie czekał. po co? żeby zastraszyć petenta? widać rączka rączke myje dziewczyny jak wy chcecie coś zdziałać jak kierownik ma takie wtyki w urzędzie? śmiechu warte

    OdpowiedzUsuń
  3. rację ma osoba która wypowiedziała się powyżej! to są układy, zwykły człowiek nie ma szans nic wskórać! jeśli ta wizyta nic nie zmieni, sugeruję poruszyć media! ale nie nasze legnickie, tylko ogólnopolskie.
    trzymam kciuki

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam całej ustawy, więc radziłabym sprwdzić, ale stwierdzenie zawarte w urzędowym piśmie, że nadzór nad realizacją ustawy o ochronie zwierząt sprawuje IW a Wy nie macie nic do tego (skrót myślowy) nie jest do końca słuszne. Zobaczcie art. 34 a pkt 3: "Organizacje społeczne, których statutowym celem działania jest ochrona zwierząt,
    mogą współdziałać z Inspekcją Weterynaryjną w sprawowaniu nadzoru". Należy teraz zadać sobie pytanie, czy w świetle prawa jesteście organizacją społeczną.

    OdpowiedzUsuń