Strony

niedziela, 8 stycznia 2017

Zima bezdomnych...



W tym tygodniu zwierzęta w schronisku były narażone na trudne warunki atmosferyczne. Najpierw był deszcz z porywami wiatru, potem śnieg.
W związku z tym, pojawia się temat niewłaściwego zabezpieczenia większości boksów przed taką pogodą. Najbardziej nieprzystosowane do przebywania zwierząt są boksy przy budynku tzw. boksy hotelowe.  Oprócz śliskich i pokruszonych kafli jakimi są wyłożone, na których zwierzęta zwłaszcza te duże z trudem utrzymują równowagę i narażają  się na niebezpieczne upadki, ważną jest kwestia stałego zadaszenia, jakiego brak. 
Przez lata, pomimo zdjęć i opisów władze Legnicy nie chcą zainwestować w zadaszenie tych boksów, czym zamiast na dobro zwierząt patrzą na wygodę pracowników, którzy łatwiej (czytaj: szybciej) mogą je z góry zmywać wodą i teoretycznie zająć się sprawami innych zwierząt, a praktycznie mieć dłużej „święty spokój”. Tymczasowe zadaszenie pojawia się jedynie w zimie, i to najczęściej wtedy kiedy spadnie już śnieg. Jest to plandeka przyczepiona sznurami do krat. 
Jej wadą jest to, że nie przylega ściśle do boksów i przy silnych podmuchach wiatru faluje. Co to oznacza dla zwierząt? Paniczny strach, kiedy nagle nad głowami coś próbuje się oderwać i robi wielki hałas, jak również zalany boks. 
Ostatnio miałyśmy okazję się przekonać, jak woda, która zbiera się na plandece, przy podmuchu wiatru od dołu, zalewa cały boks.
 
Stojąc przy boksie poczułyśmy jakby wylało nam się na głowę wiadro lodowatej wody. A co mają powiedzieć psy, na które leje się ona zarówno z przodu boksu, jak i zasłaniając jedyną drogę ucieczki – przy włazie do budynku? 
 
Te zwierzęta nie są w stanie wysuszyć się przez resztę dnia, a w nocy ściskają mrozy. Tym bardziej że nie wszystkie mają zamykane włazy na noc… 
W sobotę zaś ścisnął 10 stopniowy mróz i psy w boksach hotelowych, jako jedyne w schronisku miały na sobie lodowe sople. Wszyscy wiedzą, że woda + mróz = lód, niestety zza urzędowych biurek taki widok jest prawidłowy i spełniający wymagania właściwej opieki nad zwierzętami… Gratulujemy empatii.
Najlepiej mają zwierzęta w 15 boksach przy drodze, gdzie został pokazowo wymieniony dach. 
W reszcie boksów zewnętrznych przeciekały dziurawe i przegniłe dachy, przez co włożona do bud słoma nabierała wilgoci,  zamiast grzać zwierzęta w mroźne noce.
 ***********
Wszędzie trąbi się o reagowaniu na mróz. Przesyłamy sobie na portalach społecznościowych apele wzywające do udzielania szczególnej pomocy słabszym i bezdomnym. Tymczasem w naszym mieście, w stosunku do bezdomnych zwierząt przebywających  w schronisku podchodzi się w takich sytuacjach bez emocji. I tak,  psy pozbawione podszerstku czy te bez właściwej okrywy pozostają w boksach zewnętrznych bez  zmian – tak, jak w lecie. To między innymi:
         Miki bez podszerstku, z sierścią jak włosy chłonącą wodę.

Wychudzony młodziak, bez grama tłuszczu pod skórą i króciutką sierścią.
Staruszek z krótką sierścią.

Czy obsługa w razie zamarznięcia zwierzęcia będącego pod jej opieką ponosi jakieś konsekwencje? Po jej zachowaniu widać, że żadnego, a raporty przedstawiane Radzie Miasta, w których co roku odnotowuje się „padnięcia zwierząt” w schronisku widocznie nie mają żadnego znaczenia i nikt nie jest z tego rozliczany. Czy tak powinna wyglądać opieka nad istotami żyjącymi opłacana z naszych podatków?  

Jedynym plusem w sobotę było to, że  psy dostały znów jedzenie z puszek, czego wcześniej nie praktykowano, bo sobota była dniem suchym czyli w rzeczywistości dniem bez jedzenia. Niestety, sucha karma zwłaszcza ta najtańsza jest niezjadliwa. Nawet wygłodzone psy nie chcą jej jeść, tak jakby nie była jedzeniem i ze zdziwieniem na nią patrzą, że znajduje się w misce… Tylko one nie potrafią tego powiedzieć i w efekcie cierpią głód w zaspach chrupek... Proponujemy to sprawdzić  na swoich psach - nasze także nie zwracają na nią uwagi. Natomiast dodatkową puszką nie pogardzą, zwłaszcza te największe, które od razu pochłaniały całą miskę, nie zwracając zupełnie uwagi na stojącą obok przez cały dzień suchą karmę… 
Jeszcze raz apelujemy do Państwa i prosimy przekazać to swoim znajomym i dalej, by zamiast worka suchej karmy, której psy nie jedzą, przynosić do schroniska 2-3 puszki karmy mokrej, która na pewno przysłuży się psom. Niestety, komunikaty te nadal nie dochodzą i tylko w tą sobotę ludzie przynieśli wiele kilogramów suchej karmy, która może nawet zostać wyrzucona jeśli spleśnieje leżąc w wilgotnych warunkach przez dłuższy czas… 



Przypominamy, że w tak ekstremalnych warunkach pogodowych jak mróz, zwierzęta potrzebują dodatkowej karmy, nie mówiąc o tym, że dla psów przebywających na dworze powinna ona być wzbogacona w olej i bardziej kaloryczna.

***********
Nowe ofiary ludzkiego okrucieństwa…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz