Strony

poniedziałek, 25 maja 2015

Bohaterska adopcja! 23 maja 2015



Zaczynamy od szczęśliwej informacji – w sobotę dokonała się adopcja roku – Bohater po trzech latach w schronisku znalazł dom!!!! To pies z boksu, który pracownicy chcieli skazać na dożywocie w schronisku, pokazując nam swoją „władzę”, i mimo licznych apeli nie rozdzielali psów w nim przebywających. 

Bohater i Nikoś od początku nie darzyli się sympatią, przez co nie było możliwe ich właściwe zaprezentowanie się przed ludźmi i opuszczenie tego miejsca. 
Przez złośliwość pracowników, którzy NIGDY nie powinni pracować przy zwierzętach,  psy te były parą z najdłuższym stażem  w schronisku,  i mimo wolnych boksów prawie połowy schroniska nadal tkwili na „niełasce” tych ludzi. Jednak czego nie zrobiły osoby, które za swoją pracę biorą pieniądze, zrobiła czytelniczka naszego bloga. Do tej pory wspierała nas w sieci, aż w końcu zapragnęła pomóc w sposób bezpośredni i zaadoptowała psa. Jest to pierwszy pies w jej życiu i nie bała się wziąć go ze schroniska!  Zrobiła tym większą rzecz, że nie chciała ładnego i młodego szczeniaczka, lecz psa po długich schroniskowych przejściach,  mającego nikłe szanse na adopcję. Jesteśmy wdzięczne i doceniamy odwagę. Takie adopcje cieszą najbardziej dlatego zawsze będziemy je nagłaśniać. Bohater otrzymał dostojne imię Burbon i zachowuje się wzorowo aż rozpiera nas duma:)
Niestety, wiele psów pomimo długiego oczekiwania ich nie dożywa… 
zawsze będą w naszych sercach
 

Bohater-Burbon miał szczęście i nie podzielił ich losu. Trafił do dobrego domu i wspaniałej właścicielki, która nie da mu już zrobić krzywdy. Schroniskowy koszmar już nie wróci, może jedynie w postaci suchej karmy od której uciekł ;)

Skorzystał też i Nikoś, który do tej pory ustępował miejsca zaborczemu koledze i nie zbliżał się do krat. Po adopcji kolegi został nareszcie wygłaskany i wydrapany! Jeden uczynek a aż dwa psy zostały uszczęśliwione! Tym bardziej jesteśmy wdzięczne za tą adopcję, którą zaliczamy do największych i najszczęśliwszych od długiego czasu. Może teraz i do niego uśmiechnie się szczęście? To bardzo sympatyczny piesek, który w schronisku nauczył się jedynie szczekać...

Burbonowi i jego Pani życzymy samych radosnych i szczęśliwych dni! DZIĘKUJEMY!

Zaś w schronisku….

......…jak wcześniej pisałyśmy wróciło stare, czyli słoma z bud już zniknęła i przez całe lato i jesień psy będą spać już tylko na gołych wydrapanych i spleśniałych dechach, których nikt nie myje, bo nie widać tego na zewnątrz a zwierzęta się przecież nie poskarżą...


.....… byłyśmy świadkami tego, jak najstarsze psy w schronisku – dziadkowie, którzy nie potrzebują już tyle ruchu co inne a jedynie zainteresowania, były zarówno na spacerach - jeden nawet na dwóch(!) jak i później skorzystały jeszcze z wybiegu. Zaś te największe i najbardziej potrzebujące ruchu, wybiegania i rozładowania energii skorzystały jedynie ze spacerów...

ten "szczęściarz" był na dwóch spacerach jednego dnia i jeszcze skorzystał z wybiegu!
 

Gdzie tu logika?! Dwa psy, które ledwo chodzą są wytypowane przez pracowników w ten sam dzień na spacery i na wybieg zaś te, których rozpiera energia, są duże i ruchliwe skorzystały jedynie ze spacerów. Przecież to jest jak znęcanie się nad nimi. Wybieg miał służyć wszystkim psom i każdy miał z niego korzystać co najmniej godzinę – 8 psów każdego dnia! - takie były zapewnienia kierownika schroniska przed kamerami na jego „uroczystym” otwarciu. Tyle są właśnie warte słowa pana Boksy, o czym zawsze należy pamiętać oglądając z nim wywiady lub czytając w gazetach jego peany na temat schroniska. W rzeczywistości psy z wybiegu albo zupełnie nie korzystają, albo korzysta z nich po 2-3 psy dziennie, bo pracownikom zwyczajnie nie chce się ich wymieniać, i najczęściej są to psy spokojne, żeby nie szarpały w drodze na wybieg… Takie jak ten staruszek, który dziś także skorzystał wybiegu (dyskusyjne czy się wybiegał) .
To są karygodne zachowania pracowników na które pozwala kierownictwo. Wybieg został wybudowany za określoną kwotę, która jest przez obsługę marnotrawiona! Czy ktoś nie powinien za to ponieść konsekwencji? Będziemy dokumentować takie rzeczy i poczekamy na innego Prezydenta tego smutnego miasta, bo obecnemu nie zależy ani na zwierzętach ani na naszych pieniądzach. 

Straż Miejska to służba miasta podlegająca Prezydentowi miasta. W czasach tak niechętnych tej formacji, legnicka Straż swoją bytność opiera w dużej mierze na Ekopatrolu zajmującym się odławianiem bezdomnych zwierząt. Jednak jeśli ktoś próbował uzyskać pomoc w tym temacie, wie jak ciężko doprosić się reakcji, kiedy pomocy potrzebuje bezdomne zwierzę lub kiedy chce się oddać psa do schroniska. Jednak żeby działalność ten formacji była udokumentowana, by mieć ten jedyny argument na swoje istnienie trzeba coś robić. I tak nasza Straż zabiera psy właścicielom sprzed nosa i zawozi do schroniska. Dodatkowo jak się uprze zastrzega, by nie wydawać psa właścicielowi, który się po niego zgłosi bez ich obecności. Taka sytuacja miała miejsce w tą sobotę. Pani przyjechała po psa, którego nie było kilka godzin w domu, bo pobiegł za sąsiadem aż do Legnicy. Sąsiad w mieście przywiązał psa sznurkiem do roweru, żeby ten nie wpadł pod samochód. Ktoś nadgorliwy stwierdził, że przez ten sznurek pies jest maltretowany. Błyskawicznie(!) przyjechała Straż Miejska i odebrała psa, mimo zapewnień, że ma on właściciela. Czy właśnie po to utrzymujemy tą formację, by na siłę zawoziła do schroniska psy, które nie są bezdomne? To jest robienie sztucznych wyników, które niczemu nie służą oprócz utrzymywania kilkudziesięciu osób na ciepłych posadach! Dodatkowo właścicielka psa została ukarana mandatem 50 zł za niedopilnowanie psa, po co Straż specjalnie fatygowała się do schroniska! Niestety, nie ma konsekwencji przy innych odbiorach i pan, który zaraz po pani czekał na wydanie swojego psa mandatu za niedopilnowanie już nie dostał. Prosimy zatem komendanta Straży Miejskiej – pana Giedrojcia, do sprecyzowania warunków karania właścicieli w takich wypadkach, bo jak widać odbywa się to w sposób niezrozumiały co budzi podejrzenia…  Podobnie jak rzecz z właścicielami, których pies po adopcji w schronisku trafia do niego z powrotem. Dlaczego Straż nie dociera do tych ludzi, których dane są przecież w schronisku na umowie adopcyjnej i nie karze za złamanie jej warunków? To jest potrzebne i dużo bardziej pożyteczniejsze, bo buduje świadomość konsekwencji u ludzi i zapobiega nieprzemyślanym adopcjom, niż sztuczne zwożenie do schroniska psów i karanie właścicieli, którzy chcą je odebrać. Widać jaki Prezydent taka Straż Miejska… i nie ma się co dziwić że coraz więcej ludzi jest za jej zlikwidowaniem – można powiedzieć, że na własne życzenie.

Nowe psy, którym też być może dla pokazu zabrano dom.  
Te psy mimo rozsadzającej je energii nie skorzystały z wybiegu
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz