Strony

niedziela, 25 sierpnia 2013

Małe - wielkie cuda. Sprawozdanie z 24 sierpnia 2013

Z wielką przyjemnością rozpoczynamy to sprawozdanie od pozytywnych wieści! Od zeszłego tygodnia zaszło w schronisku kilka pozytywnych zmian o które zabiegałyśmy! Choć dla postronnego obserwatora wszystko może wydawać się takie samo, to z punktu widzenia zwierząt zdarzyło się kilka rzeczy, które odmieniły ich schroniskowy żywot.

Stary i nieumiejący bronić się psiak,  który jeszcze tydzień temu siedział zastraszony w jednym boksie z dwoma dominującymi młodziakami, i nie mógł wychodzić z budy - został wreszcie przeniesiony i jest sam w boksie! Nie musi już walczyć o przetrwanie! Od razu stał się weselszy, bardziej kontaktowy i skory do zabawy.

Tak męczył się jeszcze tydzień temu:

Dziś może już wychodzić z budy, jeść, pić i podchodzić do krat, ponieważ jest w boksie sam i tak powinno pozostać!

Także nowy pies, który trafił do "pechowej 13" został przeniesiony do normalnego boksu, z którego może widzieć, co się dzieje na zewnątrz i nie jest już odizolowany. On również od razu stał się bardziej kontaktowy - zamknięty w boksie bez widoku w ogóle nie wychodził z budy i odwiedzający schronisko nawet nie wiedzieli, że przebywa tam jakiś pies!

Mamy nadzieję, że suczka amstaffka, która mogła w każdej chwili oszczenić się na betonowej posadzce, została przeniesiona do lepszych warunków, ponieważ jej boks był dziś zajęty przez innego pieska a jej samej nie widziałyśmy.

Podobnie, nie było nigdzie suczki przebywającej od kilku lat w schronisku, o której pisałyśmy ostatnio. Czyżby adopcja? A może WRESZCIE po tylu latach sterylizacja?

Postępują też prace przy odświeżaniu bud - mamy nadzieję, że przy tej okazji zostaną one porządnie załatane i odgrzybione - także od wewnątrz - co jest  najważniejsze dla przebywających w nich psów. Odświeżone budy (i przy okazji pomalowane farbą  psy;) znajdują się już w 27 boksach. Ale jeszcze kilka czeka na "gruntowny" remont.

***
To na tyle dobrych wieści... Kilka gorzkich słów należy się panu Krzakowskiemu, pani Zienkiewicz i panu Wasinkiewiczowi, którzy wyciągnęli od nas - podatników 45 000 zł pod pozorem przeznaczenia ich na remont schroniska, żebyśmy mieli poczucie, że oddajemy nasze pieniądze na poprawienie losu przebywających w schronisku zwierząt. Niestety, remont ten w praktyce był urzędniczą fikcją i niezałatane dachy dają o sobie znać codziennie! Lejąca się przez nie woda w czasie deszczu sprawia, że posadzki już wróciły do stanu z przed remontu!

Tu z kolei "wyremontowano" tylko pół posadzki...??? czyli nie ważne jak to wygląda w rzeczywistości. Ważne, że w papierkach w siedzibie LPGK i w urzędzie miasta można odhaczyć "remont schroniska". Za rok można powtórzyć tę samą fikcję i kolejne pięćdziesiąt złotych tysięcy poleci ... no właśnie do czyjej kieszeni tym razem?
Jak niepotrzebne to były wydatki świadczą odmalowane niedawno ściany
Kolorowe lamperie miały poprawić jedynie estetykę schroniska a nie warunki bytowe psów - całe szczęście psy szybko wyraziły co o tym myślą.  
 
***
Z przykrością musimy Państwa poinformować, że do schroniska trafił kolejny zagłodzony pies! 

Poprzednim takim przypadkiem był Ares, który po wielu tygodniach pobytu w schronisku stoi już o własnych siłach, ale wyniszczenie organizmu głodówką, którą zafundowali mu jego właściciele, jest tak wielkie, że już nigdy nie będzie chodził i biegał jak normalny pies! Takie są skutki ludzkiego okrucieństwa. Głodzenie psa to nie tylko zadawanie mu ogromnego bólu i cierpienia, ale także skazywanie go na to, że już do końca życia będzie psim kaleką! Głodówka to zanik mięśni, wyniszczenie stawów i kości, pozbawianie odporności, wydanie na pastwę pasożytów, ale przede wszystkim nieodwracalne wyniszczenie organów wewnętrznych w sytuacji, kiedy organizm zmuszony jest do trawienia własnego białka (czyli zjadania siebie), żeby przeżyć! Tak mogą wegetować psy w Twoim sąsiedztwie, np. uwiązane na łańcuchu czy zamknięte na posesji. Jeśli kiedykolwiek będziecie Państwo świadkami podobnych sytuacji -  nie bądźcie obojętni! Reagujcie! Nie robiąc nic, skazujemy zwierzęta na bolesną śmierć głodową!
 Co robić w takich sytuacjach przedstawiamy w naszej blogowej zakładce : Zwierzęta w opałach

Ares nie będzie już biegał jak inne psy:

***
Dziś chciałybyśmy też pokazać jak w prosty sposób można nieco ulżyć psom zamkniętym 24h na dobę w małym boksie:



Pamiętajmy, że psy zostały stworzone przez człowieka do pracy i towarzyszenia mu! W schronisku pozbawione są jednego i drugiego - wysiłku fizycznego i towarzystwa człowieka. Nic dziwnego, że odbija się to na ich psychice i może wywołać np. agresję - taki pies nie znajdzie już domu. Dlatego tak ważne jest by nawiązywać z nimi kontakt i budować więź, ale można im też pomóc przywożąc do schroniska stare maskotki - przy okazji apelujemy do pracowników by wkładali je do boksów. Nie wszystkie psy potrafią się nimi bawić, ale są też takie, które z radością wyładują na nich zakumulowaną energię!
***
W tym tygodniu kilka biedaków chciałoby przypomnieć Państwu, że czekają na drugą szansę i nowe życie u Waszego boku:

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz