Kolejny tydzień i kolejne sytuacje, które trzeba opisać. Nie można odpocząć...
Historia staruszków…
Od maja największe staruszki – ze względu na wiek, jak i
masę ciała, zostały zamknięte w boksach znajdujących się na wybiegu, POD GOŁYM
NIEBEM.
Latem mówiono, że mają tam chłodniej i nie odczuwają upałów.
Niestety, upały dawno się skończyły, a staruszki w boksach
tkwią nadal…
Są to psy mające duże kłopoty z łapami i kręgosłupem, a
przebywanie non stop na wilgotnym terenie sprawia, że z tygodnia na tydzień
poruszają się coraz gorzej. Proszę zauważyć, jaka wilgoć panuje w miejscach, gdzie stoją budy, gdzie słońce nie dociera, skoro kora drzew jest zielona.
Budy znajdujące się na wybiegu postawiono tylko do
tymczasowego przebywania w nich psów, kiedy w schronisku zaczęły się remonty.
Nikt nie oceniał tych boksów pod względem technicznym, by psy mogły stale w nich przebywać . Budy są stare, zniszczone warunkami atmosferycznymi, nieocieplone i
dziurawe.
W takich warunkach już od 5 miesięcy (!!!) przebywają psy
wymagające najlepszych warunków bytowania.
Staruszki ze względu na wiek, nie mają na sobie grama tkanki tłuszczowej, która by je grzała. W mieszkaniach zaczął się właśnie okres grzewczy, ponieważ noce zrobiły się chłodne, a w schronisku najsłabsze psy tkwią pod gołym niebem dzień i noc!
Staruszki ze względu na wiek, nie mają na sobie grama tkanki tłuszczowej, która by je grzała. W mieszkaniach zaczął się właśnie okres grzewczy, ponieważ noce zrobiły się chłodne, a w schronisku najsłabsze psy tkwią pod gołym niebem dzień i noc!
Tak jak latem drzewa chroniły je przed słońcem, tak teraz
nie mogą się one po zimnej nocy nawet ogrzać w słońcu w dzień, bo słonko tam zupełnie
nie dochodzi.
Oprócz tego, psy przebywają z dala od ludzi i nie mają ŻADNYCH SZANS na adopcje, a także
na kontakt z człowiekiem, dlatego smutne nie opuszczają budy przez większość dnia. Czyżby zostały skazane na banicję?
O tym problemie, który tworzą sami pracownicy schroniska, a
nie siły od nas niezależne pisałyśmy już w wielu postach. Niestety, nic się nie
zmieniło… Wolontariusze wręcz mówią, że są to boksy eliminacyjne, w których
staruszki mają jak najszybciej umrzeć, bo są niewygodne i zajmują za dużo
miejsca w schronisku…
Czy taka właśnie jest prawda??? Coraz bardziej przekonujemy
się, że chyba tak…
Błagamy Państwa w imieniu Marco i Grażynki o pilną interwencję w tej sprawie do władz
zwierzchnich schroniska. Pomyślmy o tych bezbronnych staruszkach w nocy i nad
ranem, kiedy narzekamy jak zrobiło się już zimno.
One nie upomną się same o przysługujące im prawa. Tylko my, jesteśmy
ich jedyną nadzieją. Pomóżmy im!
II historia pt. „Jak pracownicy kłamią i bawią się z nami w
chowanego…”
W boksie 30 zostały jakiś czas temu zupełnie bezmyślnie
sparowane dwa psy. Oba mają długi staż w schronisku i potrzebują INDYWIDUALNEJ
socjalizacji z człowiekiem. Wolontariusze pracują nad nimi od długiego czasu,
choć w obu przypadkach postępy pojawiają się bardzo wolno. Było to jednak
możliwe, bo psy przebywały pojedynczo w boksach. Kiedy zamknięto je razem o
żadnej socjalizacji nie ma już mowy! Kiedy siedzą razem uniemożliwiają sobie wzajemnie
kontakty z człowiekiem – jednego głaszczemy, drugi rzuca się do rąk.
Napisałyśmy o tym już wcześniej i wspomniałyśmy, że w tym
przypadku pracownik oświadczył, że jak będziemy pisać takie posty, to tak
właśnie będzie. I słowa dotrzymał. Jednak żeby nas oszukać, od dwóch tygodni
psy SPECJALNE w SOBOTĘ są pozornie rozdzielane do dwóch różnych boksów (sic!). Czemu tylko w sobotę? Bo w soboty jesteśmy my i
robimy zdjęcia pokazujące NIEKOMPETENCJE PRACOWNIKÓW i dokumentujące to, jak
bardzo nie nadają się oni do pracy ze zwierzętami!
To wyjaśnia dlaczego w jednym boksie przebywa jeden pies a są opisy dwóch, zaś drugi pies przebywa w boksie bez żadnego opisu. W "głównym" boksie, w którym psy przebywają razem w tygodniu jest tez więcej misek niż "przysługuje" jednemu psu. Są świadkowie, którzy przychodząc do schroniska w tygodniu potwierdzają ten
fakt z całą stanowczością.
W legnickim schronisku zarządzanym przez spółkę lpgk więcej czasu
poświęca się kombinowaniu i oszukiwaniu rzeczywistości, zamiast faktycznej pracy.
Zatrudnieni tutaj ludzie zrobią wszystko, by zwierzęta nie miały dobrze, nawet
jeśli nie wymaga to żadnego wysiłku (tak, jak przeniesienie starych psów do
zabudowanych i cieplejszych boksów, z których co najmniej TRZY stoi puste).
Jednak przykład idzie od góry.
Panie Graboń, zamiast skupiać
się na dementowaniu oczywistych faktów, może „zmotywowałby” pan swoich
pracowników do UCZCIWEJ pracy, za którą dostają pieniądze od mieszkańców naszej
gminy? Tak chyba powinien postępować prawdziwy szef…?
To jest rozbój w biały dzień. I ci okrutni ludzie jeszcze dostają za to pieniądze???
OdpowiedzUsuńTo banda głupków, zmienić zarząd A tych kretynow na ulicę!!!
To jest rozbój w biały dzień. I ci okrutni ludzie jeszcze dostają za to pieniądze???
OdpowiedzUsuńTo banda głupków, zmienić zarząd A tych kretynow na ulicę!!!