Strony

poniedziałek, 1 stycznia 2018

Władza już zaczyna chwalić się remontem w schronisku...



Z końcem roku nastąpił koniec remontu budynku administracyjnego DLA PRACOWNIKÓW za całe 450 TYSIĘCY ZŁ. W związku z tym, na miejscu pojawiają się przedstawiciele Urzędu Miasta, którym wydaje się, że odbierają  remont robiony dla zwierząt(!). Pytamy więc: W JAKI SPOSÓB PSY SKORZYSTAJĄ Z WYREMONTOWANEGO BUDYNKU??? 
Jak pokazywałyśmy wszelkie prace remontowe kończyły się w miejscu w którym zaczynały się boksy dla zwierząt. Jak więc można być tak obłudnym, by twierdzić, że wydane pieniądze jakkolwiek przysłużą się zwierzętom! Czy w odremontowanej „kuchni” będzie gotowane pożywniejsze jedzenie? A może psy będą w niej spożywać posiłki?
Przypominamy w skrócie w jakich warunkach żyją psy, po wydaniu prawie PÓŁ MILIONA zł na remont w schronisku. 
Skoro miasto mogło przeznaczyć aż taką kwotę pieniędzy na schronisko, dlaczego kilka lat temu na zwierzęta przeznaczyło 10 razy mniej? Jaki był powód takiego wielkiego remontu budynku administracyjnego, któremu niczego nie brakowało, podczas gdy na psy w boksach leje się woda albo ślizgają się one na połamanych i ostrych kaflach? 
Jeśli o losie bezdomnych zwierząt dalej będą decydowały te same od lat osoby oraz załoga odpowiadająca za niechlubne czasy schroniska, zwierzęta ZAWSZE będą na ostatnim miejscu, a my ciągle będziemy musieli o nie walczyć!
*************
Jeśli chodzi o porę roku to na budach znów pojawiły się darowane przez Państwa kołdry. Kolejny rok pytamy: czemu ma to służyć? Dach budy jest stalowy więc raczej jej to nie ociepli w środku, natomiast nad nim są przegniłe i dziurawe dachówki, przez które leje się woda mocząc materiał i dłużej zatrzymując wodę w boksie...
 
Natomiast wewnątrz bud leży wykruszona słoma, niewymieniana jeszcze ani razu w tym sezonie.
zaś w miskach lód…
 ******************
Opieka weterynaryjna nadal od lat jest godna pożałowania… W tej chwili z tego powodu cierpi wrażliwa suczka, która po porzuceniu tak strasznie zamknęła się w sobie, że przestała w ogóle jeść. Po kilku tygodniach schudła tak bardzo, że wygląda jak ofiara zagłodzenia. A wszystko to na oczach pracowników i weterynarza, w boksie „hotelowym” nad którym odbywa się remont za pół miliona złotych.
 

Podobnie cierpi młody amstaff, który mimo tego, że minęła mu kwarantanna nie mógł pójść w sobotę na spacer. Ze względu na swoją rasę i budowę, powinien on jak najwięcej zażywać ruchu. Niestety, pracownicy od lat kierują się swoimi humorami, tym razem zarządził tak kierownik. Pies nie opuścił boksu i nawet nie wyszedł na wybieg. Po tygodniach wegetowania w boksie stracił chęć do życia i z psa radosnego i kontaktowego stał się osowiały i zamknął się w sobie. Gołym okiem widać że cierpi, ale kierownika to nie wzrusza.

                                                          *************

Na koniec mamy nowe psiaki – ofiary porzucenia, czy ofiary fajerwerków?...

Wszystkim, którzy w tym roku postanowili nie bawić się kosztem zwierząt i zrezygnowali z fajerwerków, w ich imieniu bardzo gorąco dziękujemy.

To są małe-wielkie rzeczy, dzięki którym każdy z nas może się przyczynić do lepszej rzeczywistości. Kształtujmy taką postawę wokół siebie, i miejmy z tego powodu osobiste zasługi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz