Strony

niedziela, 10 grudnia 2017

Psie cierpienie kosztem wygody pracowników schroniska.



I kolejny tydzień w którym psy narażane są przez pracowników schroniska na skutki prowadzonego remontu budynku administracyjnego. Przypominamy, że remont NIE ma na celu poprawy warunków dla zwierząt, a przeznaczono na niego prawie pół miliona złotych!!!
 
Cały budynek jest już ocieplony i gruntownie wyremontowany na zewnątrz – równo do miejsca w którym zaczynają się boksy dla zwierząt. 

Psy mimo wolnych ok.10 boksów zewnętrznych przebywają prawie w komplecie w boksach przybudynkowych, gdzie narażone są bezpośrednio na skutki prac budowlanych – pył, gruz, głośny hałas pił i wiertarek.  Obecnie trwają prace wewnątrz budynku a także na okalających go chodnikach. Akurat największy chodnik znajduje się tuż przed boksami, w którym przebywają zwierzęta.
 
Podczas krótkiego przebywania w tym miejscu byłyśmy całe zakurzone unoszącym się pyłem z ciętych bloków krawężnikowych, a w pewnym momencie nie było nawet jak oddychać. Dodatkowo, kiedy budowlańcy zaczęli - 2 metry od boksów ciąć bloki, wyrzynarka ogłuszała nas do bólu uszu.
 Co mają zrobić psy, które muszą znosić takie warunki przez cały dzień i nie mogą nigdzie uciec? Na wolności nigdy by z własnej woli nie przebywały w tak nieprzychylnym miejscu, jednak człowiek je złapał i uwięził tak, że nie mają wyboru by uciec od niedogodności przez co skazane są na dodatkowe cierpienie. Jedni robią im krzywdę przez porzucenie, a inni to kontynuują  przez uwięzienie w taki sposób.  Jak to się ma do przepisów prawa i celu w jakim funkcjonuje schronisko? Wszystko zależy przede wszystkim od ludzi, którzy tworzą to miejsce, a jacy oni są pokazują zdjęcia i filmy zamieszczane na tym blogu.  Obsługa schroniska sama sobie wystawia świadectwo i nie ma jak temu zaprzeczyć, bo są to tylko puste słowa przeciwko dokumentowanej rzeczywistości. Na nic się zadaje powtarzanie przez nich jak mantry, że są oczerniani i zakładanie, że ciemny lud to kupi. 

Kolejnym skrajnym zaniedbaniem załogi schroniska z kierownikiem na czele, było uwięzienie na ponad tydzień czasu dużego psa w klatce rozmiarem przypominającym budę, umieszczonej dodatkowo w zamknięciu pod wiatą.
Może siedział tam za jakąś karę? Tylko czyją: swoją czy człowieka?
Pies trafił w końcu do boksu zewnętrznego i dopiero teraz mogłyśmy zobaczyć jaki jest wielki, chociaż wychudzony. Co przeżywał przez tyle dni nie mogąc rozprostować łap ani zrobić kroku? Kto go skazał na takie męczarnie?
 

Kolejne niedające się niczym wytłumaczyć działanie pracowników schroniska, które ich jedynie kompromituje.

*************
Psiaki, które trafiły do schroniska i od progu wpadły w szpony prac remontowych.
 
 

 

…oraz te, które miały „szczęście” trafić do boksów zewnętrznych.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz