Strony

poniedziałek, 12 czerwca 2017

Sucha karma oznacza głodówkę…



Lato. Upały. Niby dobrze, bo sucho i psy nie marzną w budach bez słomy, ale jak to w legnickim schronisku nie może być normalnie. Otóż jest to doskonały powód dla obsługi, by odjąć sobie pracy przy psach i podawać im do jedzenia JEDYNIE SUCHĄ KARMĘ! 

Karmy tej jest zawsze nadmiar. Niestety, jest ona najgorszej jakości, i psy zwyczajnie jej nie chcą jeść, nie mówiąc już o tych, które mają starte do dziąseł zęby i nie mogą pogryźć twardych kulek, bo obrzmiałe dziąsła bolą. Pracownicy na to nie zważają i zasypują miski w boksach. Efekt jest jak zwykle jedynie widowiskowy – ludzie przychodzący do schroniska mają widzieć pełne miski i myśleć, że psy są tak najedzone, że już więcej zjeść nie mogą. Niestety prawda jest taka, że tej karmy nie da się jeść!  Najlepiej wiedzą o tym ci, którzy mają psy w domu. A jeśli ktoś ma wątpliwości, to niech kupi psu marketową suchą karmę i zobaczy, czy w ogóle zwróci na nią uwagę i uzna za jedzenie.

Jak już wiele razy  wspominałyśmy w postach jest to kolejny duży problem stworzony przez pracowników, którym nie chce się przemęczać. Do tej pory suchą karmę podawano co drugi dzień, w związku z czym psy  głodowały w jeden dzień, ale przynajmniej na drugi dostawały gotowane jedzenie, albo karmę z puszek. Gorzej kiedy niejadalna sucha karma podawana jest przez CAŁY TYDZIEŃ! jak było w ostatnim czasie. Psy są obecnie tak wygłodniałe, że rzucają się na wszystko co pachnie i wygląda jak jedzenie! Próbują nawet kąsać palce myśląc, że to jedzenie! O czym to świadczy? Jeśli problem dotyczyłby kilku psów w schronisku mogłoby być to zbiegiem okoliczności. Jednak to większość psów mimo pustego żołądka nie wykazuje zainteresowania suchą karmą... 

Od dłuższego czasu prosimy Państwa byście nie przynosili do schroniska suchej karmy i przekazywali tą informację innym. Człowiek myśli, że dużym workiem nakarmi więcej psów, niestety w rzeczywistości skazujemy je na głodówkę… Zamiast worka suchej karmy lepiej jest podarować 2-3 puszki karmy mokrej, która na pewno zostanie zjedzona, nie spleśnieje w magazynie i nie zdąży skończyć się jej termin przydatności przed spożyciem.

Dodatkowym błędem pracowników było to, że po tygodniu (albo i dłużej) suchej karmy  psy dostały w dużej ilości podgotowane kości.

Nie trudno sobie wyobrazić, że łapczywie je pochłonęły, co spowodowało u wszystkich straszne zatwardzenie! Z wielu boksów w sobotę dochodziło przeraźliwe jęczenie podczas wypróżniania się… Psy były sparaliżowane z bólu i zachowywały się nienaturalnie.

Czy tak powinna wyglądać opieka nad bezdomnymi zwierzętami jaką mieszkańcy za pośrednictwem Prezydenta Miasta powierzyli spółce LPGK? Jak zwykle problem tworzą ludzie, ci sami od lat.

Kolejnym cierpieniem jakiego doznają zwierzęta tylko i wyłącznie z woli pracowników zatrudnionych w schronisku jest niewłaściwe parowanie w boksach. Obecnie w wielu boksach psy siedzą podwójnie. Niestety, większość z nich nie zgadza się ze sobą i dochodzi do krwawych pogryzień.


Nie wynika to na pewno z braku miejsca, bo od wielu miesięcy kilka boksów stoi pustych. Dodatkową złośliwością jest to, że najwięcej sparowanych zwierząt przebywa w najmniejszych boksach hotelowych, w których mają problem, by swobodnie się wyminąć. 

Marzy nam się by kiedyś ci ludzie doświadczyli na własnej skórze tego wszystkiego co zadają zwierzętom, którym powinni służyć opieką.  Wtedy  w końcu zrozumieliby mądrość przysłowia : „ nie rób drugiemu, co tobie niemiłe”. Oby los jak najszybciej wymierzył im sprawiedliwość.

1 komentarz: