Strony

niedziela, 20 marca 2016

Święta Wielkanocne czyli jajka po 30 groszy...

W nadchodzącym okresie świąt, przypominamy nasz post pt."Święta Wielkanocne - rzeź niewiniątek". Kto nie czytał, niech to zrobi a kto czytał niech zrobi to jeszcze raz i odświeży fakty które pomimo upływu lat nadal są aktualne...  
Nie zamykajmy oczu na cierpienie zwierząt!  W tym wypadku KAŻDY Z NAS ma na nie wpływ. Od naszej woli zależy, czy będziemy je wspierać czy zmniejszać jego skalę. Nie zapominajmy o tym i nie chowajmy głowy w piasek, bo fakty mówią same za siebie...
*********
Ponieważ nasz blog pełni rolę uświadamiania ludziom do jakiego cierpienia zwierząt się przyczyniają, dziś artykuł wiążący się z nadchodzącymi świętami i dotyczący losu kur.
Fragment artykułu Roberta Rienta z bieżącego wydania tygodnika WPROST nr 16/2014

Całe życie w klatce

Martwe kury, po których depczą inne zwierzęta, chore ptaki z wydziobanymi piórami – u jednego z największych polskich producentów jaj. Sprawę bada prokuratura.

Samochód grupy aktywistów parkuje w lesie, zbliża się północ. Na ekranie komputera zdjęcia satelitarne kurników. W jednym budynku przebywa do 100 tys. kur, na całej fermie jest ich około miliona. Przed wejściem do kurnika należy założyć biały kombinezon przeciwpyłowy chroniący przed przenoszeniem zarazków na zwierzęta. W słabo oświetlonych wnętrzach nie widać końca korytarza, wzdłuż którego znajduje się osiem kondygnacji metalowych klatek, ustawionych jedna na drugiej. Trzeba kilku minut, by się przyzwyczaić do odgłosu wentylatora, ciał uderzających o klatkę, gdakania oraz wszechobecnej woni piór, odchodów i paszy. Większość zwierząt ma ubytki w upierzeniu, niektóre mają oskubane skrzydła, ogony i szyję. Prawie w każdej klatce jest kura z opuchniętą, czerwoną lub ropiejącą kloaką.

Do tego widok najbardziej przerażający – martwe ptaki. Takie, które umarły zupełnie niedawno, ale też te leżące w klatkach już od dłuższego czasu. Jedna martwa kura ma zgniłą, wydziobaną głowę, jest wgnieciona w pręty, chodzą po niej inne. Ta scena trafiła na fotografię, która będzie pokazywana jako jeden z najbardziej wstrząsających dowodów w sprawie złego traktowania zwierząt na Fermach Drobiu Borkowski. Od grudnia do kwietnia 2014 r. grupa aktywistów prowadziła tam śledztwo, dokumentując życie kur hodowlanych na fermach w Dusznikach i Wiosce (Wielkopolska). ….”


Trochę faktów za tygodnikiem „Wprost”:

Kura ma dawać 300 jaj rocznie. 
Martwa staje się paszą.

37 mln niosek hoduje się w Polsce w 500 wielkich fermach.

W warunkach przemysłowych kury charakteryzujące się drobną budową ciała i niskim spożyciem paszy, niosą bardzo dużo jaj (ok. 300 rocznie). Kury trafiają na fermy z wylęgarni. Tam jednodniowe pisklęta płci męskiej są duszone lub mielone żywcem na nawóz lub paszę dla zwierząt. Pisklęta płci żeńskiej trafiają do odchowalni, w której przebywają mniej więcej do 20.tygodnia życia, osiągając dojrzałość płciową. Nioski trafiają do ubojni po roku, kiedy ich zdolność znoszenia jajek spada. Karmienie i trzymanie przy życiu wycieńczonych kur, wpływa negatywnie na dochody. Mięsa kur niosek zazwyczaj nikt nie chce kupować, ze względu na stopień jego wyniszczenia, najczęściej przerabiane jest więc ono na paszę dla zwierząt.                                                       W naturalnym środowisku kury mogą dożyć ośmiu, dziesięciu lat. Po wyglądzie rozpoznają do 100 osobników, według specjalistów potrafią się komunikować, informując się nawzajem o niebezpieczeństwie i pokarmie. Profesor Christine Nicol z uniwersytetu w Bristolu w badaniu zatytułowanym „Inteligentne kury” stwierdza, że kury potrafią odróżniać cyfry i rozumować logicznie. Inne badania dowodzą, że przeżywają emocje, mają doskonałą pamięć i przejawiają spryt porównywalny z tym, jaki ma czteroletnie dziecko.
******
Czy zatem warto wydać kilka złotych na jajka w markecie kosztem tak wielkiego cierpienia zwierząt? Zastanówmy się na tym, w nadchodzącym czasie świątecznych zakupów i pamiętajmy, że możemy przyczynić się do zmniejszenia tego cierpienia, wybierając jajka z oznaczeniem „0” lub „1”. Jajka te będą na pewno zdrowsze i okupione mniejszą tragedią. Co prawda nie wiemy, czy wszystkie tak oznaczone faktycznie są w ten sposób hodowane, jednak lepiej mieć taką świadomość i wydać parę złotych więcej (potrzebnych na pokrycie lepszych warunków hodowli kur) , niż mieć „krew na rękach”… 
   
Od jakich kur chcemy jeść jajka?
Najważniejsza, z punktu widzenia konsumenta, jest pierwsza cyfra z oznaczenia widniejącego na skorupce jajka. Dowiadujemy się z niej, w jakich warunkach jest hodowana kura, której jajka będziemy jeść:

0 – jajka z produkcji ekologicznej
  

1 – jajka od kur, które mają wolny wybieg (to znaczy, że mogą wychodzić z kurnika na zewnątrz), 
https://www.youtube.com/watch?v=0Oaa-5CbWLY

2 – jajka z chowu ściółkowego (mogą poruszać się wolno po całym kurniku), 
http://www.humanemyth.org/downloads/cagefree_polish.pdf

3 –jajka pochodzące z chowu klatkowego.
  
Czy naprawdę warto kupować i jeść jajka za 30 groszy od kur z takiej hodowli? Czy to, co zniesie taka kura będzie zdrowe? Czy kiedyś nie wróci to do nas w postaci choroby? Coraz częściej media opisują tą niewygodną dla wszystkich prawdę, jednak nadal za dużo z NAS zamyka oczy i uszy, by nadal żyć w dobrobycie. Za ten dobrobyt możemy w przyszłości zapłacić największą cenę - naszym  zdrowiem!

 https://www.youtube.com/watch?v=eweydkEmlaI
Najlepsze i najdroższe są jaja ekologiczne, kury z takich hodowli mają wolny wybieg, w którym mogą dziobać trawę, karma, którą jedzą jest ekologiczna. Kury te nie są sztucznie stymulowane do jak największej nieśności, więc jajek może być trochę mniej, ale będą one smaczniejsze. Najmniej przestrzeni mają kury hodowane w fermach klatkowych, ptak spędza całe życie w jednej niewielkiej klatce, do której dostarcza mu się pokarm i wodę.
Zdrowe i dobre jaja są tylko od kur wolnych i szczęśliwych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz