Zaczniemy dobrą wiadomością :
słoma wreszcie trafiła do bud! Nareszcie możemy już być spokojniejsi o psy w
zimne noce.
I na tym kończą się dobre
wieści.
Do schroniska trafia coraz
więcej psów – zwłaszcza starszych, które będą musiały się zmagać z porzuceniem
i schroniskowym życiem w najgorszym okresie w roku – jesieni i zimie. Czy wszystkie
odnajdą się na tyle, by wytrzymać do lata?... A co będzie dalej?
*****
W poprzednim tygodniu pisałyśmy
o porzuconym haskim. Dziś w schronisku powitał nas kolejny pies tej rasy, który
nie zadomowił się w nienaturalnych dla niego warunkach domowych i życiu w
mieście i stał się zbędnym balastem…
Jeszcze raz : nie rozmnażajmy psów dla
przyjemności i nie kupujmy psów rasowych, bo to zbyt często wiąże się z
tragediami – począwszy od pseudohodowli często w okrutnych warunkach, w których
suczki eksploatowane są do granic możliwości, poprzez zajmowanie domów psom już
żyjącym i ich potrzebującym, na porzucaniu i zapełnianiu schronisk kończąc. Żyjmy zgodnie
z naturą, nie próbujmy jej zmieniać, bo to zawsze kończy się źle.
*****
Sezon kleszczy teoretycznie
powinien się skończyć, niestety coraz
więcej psów zmaga się w schronisku z tymi pasożytami a obsługa i weterynarz
temu nie przeciwdziała. Tak wiec, jeśli jeden pies trafi tu z kleszczami to
roznoszą się one na inne, i tak plaga obejmuje całe schronisko. Mimo tego,
zakładane przez nas obroże przeciwpasożytnicze są zdejmowane przez obsługę. Nie
dość że sami nic nie robią w tym kierunku, to jeszcze nie pozwalają pomagać
innym. Poczucie władzy jest przecież najważniejsze.
Te wszystkie kleszcze zostały wyjęte przez kraty tylko z jednego psa.
Dodatkowo piesek oblepiony
kleszczami przebywa w boksie z drugim, który go gryzie. Nie ważne, że mnóstwo
boksów - tych świeżo wyremontowanych stoi pustych…
****
Jak bardzo potrzebne są
niektórym psom zabawki prezentuje poniższy filmik. Trudno się nie uśmiechać
patrząc na niego. Niestety, takich uczuć są wyzbyci ludzie odpowiedzialni w
schronisku za zwierzęta i w dalszym ciągu im ich nie dają.
Skoro mimo tylu uwag nie
dotarło do nich jak jest to ważne dla zwierząt, apelujemy do Państwa byście
odwiedzali schronisko i sami dawali psom do boksów zabawki.
Sprawcie, by
przynajmniej jeden dzień w schronisku był wesoły dla jednego psa!
****
Jeszcze o suczce która przebywa
w schronisku od początku września i została w nim wysterylizowana. Tak wygląda
po 7 tygodniach będąc pod „opieką” weterynarza i obsługi.
Jak widać, ma poważną i świeżą
ranę, która musiała powstać w schronisku, najprawdopodobniej po zabiegu
sterylizacji, ponieważ suczka została przyjęta do schroniska w dobrym stanie,
co pamiętamy. Przez kilka tygodni jej nie widziałyśmy, co świadczy o tym, że
jej boks był blokowany na czas naszych odwiedzin. Skoro teraz została już
pokazana światu, to jak musiała wyglądać kiedy ją przed nami chowano? Suczka
jest zmarkotniała i w gorszym stanie niż
po przyjęciu do schroniska.
Panie Boksa, czy nadal będzie
pan twierdził w mediach że „pieski i kotki” są pod dobrą opieką? Czy
wolontariuszka na usługach LPGK nadal będzie mydliła ludziom oczy, że obsługa
zajmuje się zwierzętami należycie? Kolejne fakty temu przeczą ale schroniskowy beton
trudno skruszyć…
**************
Zapraszamy do zakładki Zaginione -znalezione i pomoc w znalezieniu MIKI.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz