Mimo tego, że byłyśmy w
schronisku w godzinach przedpołudniowych ciężko było wytrzymać takie temperatury.
Co w tym czasie przeżywają uwięzione w boksach psy nie jesteśmy w stanie sobie
wyobrazić. Niestety, nadal nie mają one żadnej dodatkowej ochłody w postaci
zlewania nagrzanego betonu wodą… Najgorzej oczywiście mają te w boksach „hotelowych”
– bez zadaszenia i cienia na zewnątrz, na parzących kafelkach…
Dobrze że chociaż woda w miskach była na bieżąco dolewana.
Dobrze że chociaż woda w miskach była na bieżąco dolewana.
Całe szczęście największe
staruszki jak dotąd przetrwały upały. Miejmy nadzieję, że przez kolejne dni też nic
im się nie stanie na tym słońcu.
******
Dzisiaj pracowało dwóch
pracowników z najkrótszym stażem w tym miejscu i od razu było widać różnice w
zachowaniu i podejściu do zwierząt. Panowie cały czas kręcili się po schronisku
a przechodząc wzdłuż boksów nawiązywali kontakt ze zwierzętami. Natychmiast zareagowali na „bójkę”
psów w boksie i od razu je rozdzielili(!), co jest nie do pomyślenia przy „starych”
pracownikach. Wyprowadzili także psa na smyczy, by pochodził po schronisku. Widać, że praca ze zwierzętami nie budzi w nich odrazy i że
raczej ją lubią. Niestety, druga połowa obsługi i kierownik to osoby nie mające
uczuć wyższych dla zwierząt a oni tutaj „trzymają bezwzględną władzę”. Tylko
dlatego, że nie było ich dzisiaj , nowi pracownicy mogli „być sobą”. Na co dzień
jednak taka postawa jest bezwzględnie tępiona i by zachować posadę trzeba „krakać
tak jak oni”…
Jak pokazują fakty, to czynnik ludzki jest jądrem problemów w schronisku, które mimo sprzyjających
warunków technicznych i dobrej kondycji finansowej cały czas istnieją. Dlatego nowym
pracownikom życzymy zdrowego rozsądku i nie poddawania się regułom krzywdzącym
zwierzęta, bo można mieć pieniądze i być ubogim, zaś czyste sumienie to największe
bogactwo i nie każdy jest zdolny do tego, by je posiadać.
******
Najmilsza w schronisku suczka
pochwaliła się dzisiaj swoimi pięknymi maluchami.
Niestety, piękny widok kończy
się na mieszkańcach, bo poniżej wylęgarnia robali…
Trzeba trzymać kciuki za jak
najszybszą adopcję maluchów i opuszczenie tego miejsca, by nie przepłaciły tego
zdrowiem.
*****
Oto najnowsze ofiary
zaniedbań dotychczasowych "opiekunów"....
...oraz wakacyjnych wyjazdów w tak upalne lato…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz