Jeszcze tydzień temu legnickie "media" rozpisywały się o dziewięciu szczeniakach, które zostały wyrzucone do kontenera na śmieci przy ul. Wrocławskiej. Jak zwykle jednak była to lakoniczna notatka żywcem przepisana z relacji Straży Miejskiej. W tak wielkiej "metropolii" jaką jest Legnica, naszym lokalnym "dziennikarzom" nie chciało się przyjechać na miejsce tego przestępstwa i wysłuchać relacji Pani, która dokonała strasznego odkrycia.
Dlatego też relacja z tego zdarzenia była niepełna. Po pierwsze pieski nie zostały znalezione na podwórku przy ul. Wrocławskiej 58, tylko na sąsiednim podwórzu (dostęp od ul. Kościelnej i Daszyńskiego). Pierwszą osobą, do której kobieta zgłosiła się po pomoc był prezes TOZ Edward Jabłkowski, który jednak odmówił przyjazdu na miejsce, czy chociażby wysłania tam jednego z członków organizacji. Kobieta została z dziewięcioma szczeniętami (z czego 5 jeszcze żyło) całkiem sama, ponieważ Straż Miejska również grała na zwłokę, choć do publicznej wiadomości podano, że patrol przyjechał na miejsce natychmiast. Niestety tak nie było, mimo tego że siedziba Straży znajduje się kilka kroków od miejsca, gdzie znaleziono pieski. W związku z upływającym czasem, wychłodzeniem szczeniąt, koniecznością udzielenia im szybkiej pomocy itd., zostały one zabrane do mieszkania dziewczyny, która była świadkiem odkrycia. Tam szczeniaczki otrzymały pierwszą i podstawową pomoc. Dopiero później do akcji przystąpili strażnicy (prezes TOZ nadal jej odmawiał).
Chciałybyśmy przyłączyć się do apelu o zgłaszanie na Policję lub do Straży Miejskiej (która sprawę i tak musi przekazać Policji, ponieważ dokonano przestępstwa, za które grozi kara pozbawiania wolności do lat 3) wszelkich informacji na temat właścicieli suczek, które w ostatnich tygodniach były w widocznej ciąży. Ze względu na ilość i wielkość szczeniąt chodzi najprawdopodobniej o suczkę średniej lub dużej wielkości. Szczenięta były czarne, więc istnieje duże prawdopodobieństwo, że suczka również była ciemnego umaszczenia.
Nie pozwólmy, by takie przestępstwa uchodziły płazem bezwzględnym i okrutnym ludziom! Teraz chroni ich nasza obojętność, dlatego jako ich sąsiedzi i świadkowie takich zdarzeń musimy zgłaszać je na policję! Tylko tak odizolujemy zwyrodnialców z naszego otoczenia!
Przy okazji chciałybyśmy przypomnieć, że genezą problemu niechcianych zwierząt jest brak sterylizacji w schronisku, które codziennie oddaje do adopcji suczki. Jeśli trafią one do takich właśnie nieodpowiedzialnych ludzi, którzy dopuszczają do rozmnażania, to efektem jest później okrutne mordowanie szczeniąt! W tym przypadku wszystko zależy od dobrej woli władz naszego miasta, które jak dotąd nie były zainteresowane problemem bezdomności zwierząt na ulicach Legnicy.
Przypominamy także, że jeśli już dojdzie do takiej sytuacji jak pojawienie się na świecie niechcianych szczeniąt, to zawsze istnieje możliwości zgłoszenia tego do Straży Miejskiej - muszą pomóc, w końcu od pewnego czasu ich jedynym zadaniem jest pomoc bezdomnym i niechcianym zwierzętom, a więc rozwiązywanie takich problemów jak ten. W razie gdyby jednak nie chcieli udzielić pomocy (takiej jak przewiezienie zwierząt do schroniska), należy nagłaśniać ich bezczynność, np. zgłaszając do lokalnym mediom - wtedy na pewno szybko zareagują, bo zależy im na dobrym wizerunku, gdyż nie chcą zostać rozwiązani.
Więcej na tema faktów i mitów dotyczących sterylizacji:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz