Strony

niedziela, 30 września 2012

Porzucona suczka...

Suczka - mieszaniec amstaffa, którą 21.09 właściciel przywiązał do barierki na klatce schodowej przy ulicy Piastowskiej w trakcie porodu przebywa aktualnie w schronisku. Jej szczeniaki już nie żyją... Jak do tego doszło? Niestety w tej sprawie brak jest oficjalnej informacji ze strony kierownictwa schroniska czy zatrudnionego tam weterynarza - Pana Filipowskiego. Po prostu nikt nie chce odpowiedzieć na to pytanie. A suczka z nabrzmiałymi i bolącymi sutkami wypełnionymi mlekiem została pozostawiona sama sobie w wilgotnym boksie. Po zgłoszeniu tego problemu przez wolontariuszy Pan Filipowski zajrzał wczoraj do jej boksu i zadeklarował, że zapewni odpowiednią opiekę suczce pozbawionej szczeniaków. 
Tymczasem jej właściciel nadal jest bezkarny!
Apelujemy do wszystkich, którzy kiedykolwiek widzieli tą niesamowicie przyjazną suczkę o kontakt ze Strażą Miejską lub o maila do nas: wolontariuszkischronlegnica@gmail.com

 Przerośnięte pazury również sprawiają psu ból, na co Pan Filipowski nie zwrócił już uwagi...




poniedziałek, 24 września 2012

Strona Straży Miejskiej znów aktualna!

Na początku istnienia Eko Patrolu Strażnicy utworzyli i na bieżąco aktualizowali na swojej stronie internetowej rubrykę "odłowione zwierzęta", z której korzystało wielu Legniczan. Po jakimś czasie wynikły jednak jakieś "usterki techniczne" i zaprzestano dodawania nowych zwierząt na stronę. Otrzymałyśmy od Państwa wiele sygnałów, że rubryka była bardzo potrzebna, ponieważ nie każdy może sobie pozwolić na codzienne wizyty w schronisku, kiedy jego pies zaginie, a o konsultacjach telefonicznych z kierownikiem nie ma co mówić - tak często przecież stwierdza, że jakiegoś psa nie ma na stanie, a potem okazuje się, że jest i czeka na swojego właściciela. W związku z tym poruszyłyśmy tę kwestię na ostatnim spotkaniu z zastępcą komendanta SM Panem Arturem Korbielem i udało się! Strona znów jest aktualizowana! Zachęcamy do jej sprawdzania wszystkich zainteresowanych tematem zaginionych i odłowionych zwierząt! Mamy jednocześnie nadzieję, że nie będzie kolejnych usterek, choć oczywiście jesteśmy wyrozumiałe i DZIĘKUJEMY za samą idee utworzenia takiej rubryki!


źródło: SM

piątek, 21 września 2012

Z historii schroniska...

Podczas naszych licznych rozmów z urzędnikami legnickiego Ratusza często słyszymy, że jaka by nie była sytuacja w schronisku to i tak powinnyśmy się cieszyć biorąc pod uwagę jaki "bój o powstanie tegoż schroniska" stoczyli owi urzędnicy w latach 70. Pani wiceprezydent chce cofać się do historii, żeby podkreślić swoje zasługi, więc zróbmy tak faktycznie i zobaczmy jak to było naprawdę...



Otóż pierwsze legnickie schronisko rzeczywiście powstało w roku 70, za co powinniśmy być  wdzięczni Panu Jarosławowi Rajskiemu, byłemu prezesowi TOZ. Pan Rajski stoczył wielką batalię właśnie z władzami Legnicy, które były temu pomysłowi bardzo przeciwne! Kosztowało go to wiele nerwów i zdrowia, ale dopiął swego. Pierwsze schronisko powstało na dzisiejszym osiedlu Piekary. Pan Rajski osobiście zabiegał o sponsorów oraz dbał o czystość, czego wymagał także od mianowanych przez siebie kierowników. Tak, tak, kiedyś kierownicy również parali się pracą! W jego schronisku przebywało ok. 60 psów, czyli sytuacja była podobna do dzisiejszej. Mimo przeciwności losu psy nigdy nie jadły przeterminowanej karmy, ani nie tonęły we własnych odchodach jak dziś. Jeśli ktoś ma serce dla zwierząt to potrafi poradzić sobie nawet w tak ciężkich czasach, a jeśli ktoś po prostu nie lubi psów jak aktualny kierownik to... wszyscy wiemy jak funkcjonuje schronisko dziś!

GRATULUJEMY I DZIĘKUJEMY PANU JAROSŁAWOWI RAJSKIEMU - założycielowi schroniska, o którym próżno szukać informacji na oficjalnym portalu miasta!

p.s. Jak widać schronisko z powodzeniem może być prowadzone przez organizację prozwierzęcą. Skąd więc pomysł, żeby oddać je w ręce LPGK, spółki która ze zwierzętami nie ma nic wspólnego?

poniedziałek, 10 września 2012

Remont! ... dla kogo?

Podczas naszego ostatniego spotkania z Powiatowym Inspektorem Weterynarii starałyśmy się go przekonać, że w schronisku potrzebny jest remont boksów (aktualny stan boksów do zobaczenia u dołu tej strony). Jednak według pana Cichosza żaden remont nie jest potrzebny, ponieważ w schronisku brakuje właściwie "tylko złotych klamek". Niemniej jednak nasza rozmowa przyniosła jakiś skutek - w boksach, na które zwracałyśmy uwagę przyklejono kafle, które, luźne i popękane, powodowały okaleczenia łap u psów. A więc jednak można.

Wskazywane przez nas boksy po drobnym remoncie:

Tak niewiele potrzeba, żeby poprawić komfort życia psów...
Niestety, najważniejsze się nie zmieniło - psy w pierwszych 15 boksach mają kafelki po których się ślizgają, co często doprowadza do kontuzji łap i osłabienia stawów. Najgorzej mają duże psy, które, żeby utrzymać masę swojego ciała, męczą się stawiając każdy krok - czy można tak żyć 24 godz. na dobę? Powiatowy Inspektor uważa że tak, i jest to tylko nasz wymysł. Wg niego kafelki są dobre do sprzątania i nie zagrażają zdrowiu psów.  Zgodne z Rozporządzeniem Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi dotyczących tej kwestii par.4 pkt.2 :" 2. Ściany, podłogi i drzwi w pomieszczeniach lub boksach wykonuje się: 1) z materiałów:a)łatwych do mycia i odkażania, b) niepowodujących urazów lub kontuzji u zwierząt" http://www.boz.org.pl/prawo/rozp_schro_04.pdf
Proponowałyśmy różne rozwiązania  m.in. zastosowanie masy bitumicznej, która będzie łatwa do sprzątania jak i bezpieczna dla zwierząt. Niestety, jak zawsze nie zainteresowało to osób odpowiedzialnych za zdrowie zwierząt w legnickim schronisku. Zdajemy sobie sprawę z tego, że dokonanie tak "wielkiego" przedsięwzięcia wymaga jeszcze wielu pism, działań i zainteresowania szerokich mediów, jednak nie możemy pozwolić żeby ten stan rzeczy pozostał niezmieniony. 

Oto przykład Fiony, która niedawno urodziła szczeniaki i teraz jest jeszcze osłabiona wykarmieniem ich:

 

A oto historia z ostatniej wizyty w schronisku:
Pochmurny dzień. Od rana pada i pada. Często zrywa się gwałtowniejszy deszcze zalewając wszystko bez wyjątku. W boksach "przyhotelowych" pusto - wszystkie psy schowały się przed ulewą do środka, gdzie czeka ich aż 2m kw. w miarę suchej powierzchni. Jednak w środku jest dach i przynajmniej nie pada deszcz. Boks nr 8H. Biszkoptowy labrador świeżo przywieziony do schroniska. Leje deszcz a on siedzi na zewnątrz. Boi się wejść do środka ponieważ nie umie poradzić sobie z włazem który je zakrywa. Jest przestraszony i przemoczony do suchej nitki. Na nasz widok ożywia się w nadziei, że mu pomożemy. Niestety siatka na górze jest całkowicie odsłonięta. Deszcz leje się strumieniami, pies nadal moknie a nikogo z zarządzających schroniskiem to nie wzrusza...



To są przykłady pilnych zmian w schronisku, by dostosować je do obowiązujących przepisów i zapewnić zwierzętom humanitarne warunki życia .
 Tymczasem...


w schronisku dokonano remontu polegającego na... przemalowaniu ścian budynku!!! 
W jaki sposób zmiana koloru z seledynowego na zielony ma wpłynąć na dobrostan zwierząt? To zapewne kolejny wysiłek zmierzający do tego, żeby pokazać jedynie piękną FASADĘ  schroniska: http://wolontariuszkischroniskolegnica.blogspot.com/2012/07/o-co-dba-sie-w-schronisku.html
Psy są z remontu bardzo zadowolone i żyje im się teraz  na pewno jeszcze lepiej. 
"Wszystko dla naszych braci mniejszych" jak powiedział dyrektor ds eksploatacji p. Urbaniak, co powtórzył na spotkaniu z radnymi prezes Wasinkiewicz , i co jak mantrę powtarza kierownik schroniska... i tego się trzymajmy (czyt. powtarzajmy) a resztę jakoś się pod "dywan"  zamiecie.


PS. - dodatek

Fiona, jak było widać na filmach miała straszne rozwolnienie, a po tygodniu było jeszcze gorzej :

nie można było na to patrzeć, tym bardziej że po 10 minutach było już tak

Zawiadomiony schroniskowy weterynarz - Jacek Filipowski - powiedział że suka jest POD KONTROLĄ (?!) i nie przyjedzie do niej specjalnie (przypomnijmy że Fiona jest dodatkowo osłabiona karmieniem szczeniaków). Pod presją  wezwania mediów, przed godz.15, przyjechał jego ojciec i podał dodatkowy lek.... Czy tak samo wygląda opieka weterynaryjna w gabinecie państwa Filipowskich? Przecież  weterynarz w schronisku nie pracuje charytatywnie (stała pensyjka), ale bezdomny psiak nie umie się poskarżyć... A czym on się różni od innych psów? Tylko tym, że nie ma właściciela, który dba o jego prawa - płaci i żąda. W Schronisku właścicielem jest niestety Urząd Miasta i widać jak dba o swoje finanse... Smutna, polska rzeczywistość.

poniedziałek, 3 września 2012

Głodówka....

Na początku lipca tego roku do schroniska trafił skrajnie wychudzony piesek. Ku naszemu zdziwieniu po upływie dwóch miesięcy nie przytył ani grama... Ma ogromny apetyt - dosłownie połyka wszystko co mu się poda, nawet suchą karmę, na którą inne psy by się nie połakomiły. Pije duże ilości wody. Poza tym ma rozwolnienie, a sterczące żebra można policzyć gołym okiem, widać też obojczyk i miednicę. Z tego powodu przylgnęło do niego imię "Ziobro". Jego miska zawsze jest pusta. Najprawdopodobniej psinka cierpi z powodu pasożytów lub choroby, jednak prośby o odrobaczenie kwitowane są: "doktorek odrobacza" - akurat!. Prosiłyśmy kierownika by zwrócił na to baczną uwagę, jednak ten odparł, że: "krzywda mu się nie dzieje" bo przecież wszystkie psy są u nich zawsze najedzone(?) i pod "dobrą" opieką weterynaryjną... I tak głową w mur, jak nie w beton. To przykre, zwłaszcza kiedy publicznie deklaruje się chęć do współpracy i rozmów. Być może wspólnie doszlibyśmy do jakiś wniosków, niestety kiedy nie ma kamer kierownik zmienia zdanie na temat ewentualnej współpracy - doświadczyłyśmy tego już kilka razy i raczej nie będziemy więcej próbować, bo to tylko czcze gadanie i strata czasu.
Jesteśmy gotowe przewieźć pieska do kliniki i zapłacić za USG i leczenie. Czy ktoś ma jakiś pomysł jak to zrobić? A może jest chętny do zabrania go do siebie, jako do Domu Tymczasowego, a my zajęłybyśmy się jego leczeniem?

Psy w schronisku karmione są przede wszystkim suchą karmą, która zalega w magazynach w ogromnych ilościach i którą trzeba wykorzystać przed upływem terminu przydatności... Jednak nie dla wszystkich psów jest ona odpowiednia - szczególnie te stare z brakami w uzębieniu potrzebują karmy miękkiej. Także suki, które dopiero co urodziły potrzebują odpowiedniej diety, żeby uzupełnić braki po odkarmieniu szczeniąt. Chciałyśmy pomóc kierownikowi szukając sponsorów i darczyńców puszek i mięsa do gotowania. Jednak on, jak zawsze twierdzi, że nie potrzebuje żadnej pomocy, a w schronisku przecież niczego nie brakuje (no może oprócz złotych klamek). Przywiozłyśmy do schroniska karton (250 opakowań)  naturalnego probiotyku jako dodatku do karmy, poprawiającego trawienie i regulującego florę bakteryjna. Zobowiązałyśmy się przywozić go cyklicznie jak tylko będzie  się kończył. Niestety minął miesiąc a probiotyk nadal nie zużyty " bo teraz jest lato, za gorąco by gotować w kotle (?), a suchej karmy po terminie jest tyle, że trzeba ją zużywać w pierwszej kolejności". I jak tu się dziwić że w boksach widać tylko biegunki i wychudzone psiaki?
Dostają wszystko na tacy, a i tak to czy będą tego używać jest "wielką łaską" zarządzającego... czyżby prywatny folwark?
W związku z tym, zwracamy się do ewentualnych darczyńców którzy pomagają zwierzętom w naszym schronisku i przynoszą jedzenie dla nich, aby zamiast suchej karmy przynosili PUSZKI, których zawsze jest za mało. Kierownik niestety nie mówi tego ludziom (bo po co? suchą karmę łatwiej rzucić do boksu, niż babrać się z opróżnianiem puszek)a psy które mają problemy z zębami (lub w ogóle zębów nie mają), suchej karmy bolącymi dziąsłami nie pogryzą, dlatego niejednokrotnie jest tylko złudzeniem fakt, że pies ma w boksie pełną miskę a widać mu skórę i kości - pewnie jest leniwy i nie chce mu się jeść... Takimi przypadkami nikt się jednak nie przejmuje i dlatego nadal zbyt często zdarzają się takie przypadki jak Ziobro.

Ziobro
Balbina którą wyssały szczeniaki:

nowy bokserek który "przewinął" się przez schronisko:

P.S. taki mały dodatek:

"Pełne miski" i "posprzątane boksy". Zaraz zamykają schronisko, kierownik odjeżdża - przed wyjściem nie sprawdził w jakim stanie zostawia się boksy na całą noc...Fajrant najważniejszy!