Strony

niedziela, 11 marca 2012

PILNIE potrzebują domu!!! AKTUALIZACJA II



Tarzan - słodziak który zachorował...

Mieszkam w schronisku od maja 2010 roku, to już prawie dwa lata. Spotkałem tu wolontariuszki, które nazwały mnie Tarzan. Bardzo mi się to imię spodobało, dlatego zawsze do nich przybiegam, kiedy mnie wołają. Zaprzyjaźniłem się z wolontariuszkami, ponieważ wyprowadzają mnie na spacery, a ja bardzo lubię chodzić i biegać po lesie z „moim” człowiekiem, którego zawsze bardzo pilnuję, żeby gdzieś mi się nie zgubił, bo wtedy znów zostałbym sam. A samotność to najgorsza rzecz jaka mnie w życiu spotkała. Niektórzy jak mnie widzą to się boją, bo myślą sobie, że taki duży ze mnie pies to na pewnie groźny, ale nic z tych rzeczy! Ja kocham ludzi i inne psy, nie ma we mnie cienia agresji. Mógłbym godzinami się przytulać i nastawiać do głaskania. Jestem bardzo towarzyski i pokocham każdego, kto po mnie przyjdzie. Tylko czy ktoś pokocha mnie?
Choć jestem jeszcze młody, to boję się, że w schronisku już długo nie wytrzymam. Nie chciałem nikomu sprawiać problemów i przykrości, dlatego udawałem, że nic mi nie jest. W końcu spacery zdarzają się zbyt rzadko, żebym jeszcze miał marudzić i pokazywać, że źle się czuję. Zawsze byłem radosny… ale już nie mogę udawać. Zaczynam chorować. Jednak bardziej niż lekarstw i weterynarza potrzebuję miłości, własnego kąta i „mojego” człowieka. Wtedy na pewno szybko wyzdrowieję, tylko proszę dajcie mi szansę i to jak najszybciej, bo nie wiem jak długo jeszcze będę mógł na Ciebie czekać Człowieku!
--------------------------------------------------------------------------------------
AKTUALIZACJA
Dzięki pomocy Legnickiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami , w dniu 20 kwietnia Tarzan został zabrany do ciepłego i kochającego domku, gdzie będzie kontynuowane jego leczenie (Taziu cierpi z powodu powiększonej wątroby i chorego pęcherza). Lekarze mówią, że już sama zmiana środowiska bardzo mu posłuży. Dzięki temu Taziu ma szanse pożyć jeszcze kilka lat w szczęściu, na które zasługuje, bo jest to najukochańszy pies jakiego kiedykolwiek widzieliśmy! Do wszystkich zwierząt niesamowicie przyjazny, nigdy nie wykazywał choćby cienia agresji. W stosunku do ludzi jest jeszcze nie ufny, ale bardzo serdeczny. Kocha być głaskany po mordce i przytulany. Ze względu na dużą liczbę piesków i kotków, które legnicki TOZ ma pod swoją opieką nadal szukamy dla Tarzanka DOBREGO I KOCHAJĄCEGO domku, który będzie już jego ostatnią przystanią. Kontakt: 788 - 66-25-35









--------------------------------------------------------------------------------------
 
Staruszek Bobby - zaadoptowany 5.05, pojechał do Niemiec


Do schroniska trafiłem w styczniu. Wolontariuszki, które wyprowadzają mnie na spacery wołają na mnie Bobby. Jestem już staruszkiem i nie pamiętam mojego prawdziwego imienia. Kiedyś na pewno miałem dobre życie, a potem trafiłem na ulicę, a stamtąd do schroniska. Jest mi tu ciężko, ponieważ nie mam żadnego towarzysza w mojej celi. Sam trzęsę się z zimna na kafelkach. Jedyną odmianą jest spacer z wolontariuszami. Jestem małym, starymi pieskiem z krótkimi łapkami, dlatego nie potrzebuję dużo biegać, ale bardzo lubię chodzić sobie powoli z człowiekiem. Uwielbiam kiedy ktoś się nade mną pochyli, weźmie moją mordkę w ręce, głaszcze mnie za uszkami i przytula do siebie. Lubię wtedy patrzeć człowiekowi w oczy i uśmiechać się. Mam nadzieję, że on rozumie, że w ten sposób mówię mu „dziękuję”.
Chciałbym jeszcze na te ostatnie lata życia trafić do ciepłego domu i do człowieka, z którym mógłbym się zaprzyjaźnić. Byłbym świetnym towarzyszem dla starszych ludzi – dreptałbym sobie wszędzie za nimi i nie zwracał na siebie uwagi. Lubię też dzieci – mogłyby mnie tarmosić za uszy. Tylko czy ktoś się zlituje i zauważy w schronisku takiego malutkiego, starego i niepozornego pieska?

                                              Bobby przebywa w boksie numer 13H






czwartek, 8 marca 2012

Poszukiwany właściciel!

Dołączamy się do apelu Straży Miejskiej, która poszukuje właściciela psa w typie rasy amstaff / pit bull terrier znalezionego 06 marca w Lasku Złotoryjskim. Pies został przywiązany do drzewa grubą linką holowniczą i skazany na powolną śmierć z pragnienia, wychłodzenia i zagłodzenia.



Właściciel dopuścił się czynu wymienionego przez Ustawę o ochronie zwierząt z 1997 roku (art. 4 ust. 12), która definiuje:
"szczególne okrucieństwo - rozumie się przez to przedsiębranie przez sprawcę działań charakteryzujących się drastycznością form i metod, a zwłaszcza działanie w sposób wyszukany lub powolny, obliczony z premedytacją na zwiększenie rozmiaru cierpień i czasu ich trwania"
i tym samym podlega przepisom karnym wymienionym w art. 35 ust. 2:
"jeżeli sprawca czynu działa ze szczególnym okrucieństwem podlega karze pozbawiania wolności do lat  3".